środa, 27 lutego 2013

[24]

(...) Tak kocham Ciebie - powiedział i dotknął ostrożnie mojego policzka, zmusił mnie żebym na niego spojrzała, a następnie przybliżył się do mnie i pocałował!
Jego usta delikatnie muskały moje. Opuszkami palców gładził mój policzek. Po chwili zaczął pogłębiać pocałunek.
Cały czas byłam w wielkim szoku! Dostałam propozycję od wytwórni, a teraz chłopak, który od tak dawna mi się podobał wyznał mi, że mnie kocha!
Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Justin opierał swoje czoło o moje. Pocierał delikatnie mój nos swoim. Całował kącik ust.
- Jeszcze raz Cię Carly przepraszam, za to moje na prawdę szczeniackie zachowanie z Seleną, i inne nie miłe sytuację.
Mówiąc to patrzył mi ciągle w oczy. Stąd też mogłam zorientować się, że to nie są tylko puste słowa.
- Wybaczam Ci
- Zostaniesz moją dziewczyną.?
Odwróciłam na chwilę wzrok.
- Tak - wyszeptałam
Justin szeroko się uśmiechnął, a następnie znów mnie pocałował, tym razem dużo czulej, namiętniej.
- A tak poza tym to gratuluję propozycji nagrania Twojej płyty
- Um.. dziękuję, ale jeszcze nie podjęłam decyzji
- Co Ci przeszkadza w podjęciu decyzji.?
- Najpierw muszę porozmawiać z rodzicami, z zespołem, a poza tym.. nigdy nie aspirowałam do tego.. po prostu zbyt wiele wydarzyło się wciągu tak krótkiego czasu. Muszę sobie to poukładać w głowie.
- Twój dziadek byłby bardzo dumny z Ciebie
- Tak myślisz.?
- Jestem tego pewien Carly
Lekko się zamyśliłam. Przerwało to oczywiście dźwięk mojego telefonu.
- Muszę już iść, zapomniałam, że rodzice na mnie czekają - powiedziałam pakując książki, jedne do torby, drugie do szafki.
- Będziesz jutro w szkole.?
- Powinnam być, wróciłam już z Kanady, muszę nadrobić zaległości i ogółem wrócić do normy. Dobra, lecę - odpowiedziałam, musnęłam go w policzek i wybiegłam ze szkoły.
*
- No nareszcie Carly, co tak długo.? - zapytał tata, gdy wsiadłam do samochodu
- Przepraszam, nie mogłam się dostać do szafki, no i później trochę czasu zajęło mi przekładanie podręczników, no i jeszcze pogadałam z Justinem.
- I jak wnusiu? Rozmyślałaś już trochę o tej propozycji od tego pana.?
- Oh, babciu tyle się wydarzyło, tyle spada mi na głowę..
- Dasz skarbie radę. Wszyscy będziemy Cię wspierać niezależnie od tego jaką podejmiesz decyzję, pamiętaj - dopowiedziała mama
- Dziękuję. A wy co sądzicie o tym.?
- Według mnie powinnaś wykorzystać tą szansę. Ona później może się nie powtórzyć. I tak jak powiedziała mama, będziemy Cię we wszystkim wspierać, bo przecież taka jest nasza powinność. Jesteś naszą córeczką i Twoje szczęście jest dla nas najważniejsze. Dlatego też nie patrz na to jakie my mamy zdanie, odpowiedz sobie samej czy chcesz tego, a następnie porozmawiaj ze swoimi przyjaciółmi.
- Sama nie wiem, czy tego chcę, ale masz też rację z tym, że to może się już nigdy nie powtórzyć. I uwierzyć, że to się zaczęło od zwykłego konkursu talentów w szkole..
- Bo czasem nie trzeba być pierwszym, żeby coś zyskać. Zajęłaś drugie miejsce w tamtym konkursie, ale zyskałaś nowych przyjaciół, otrzymałaś wielkie wsparcie od wszystkich.
- Dokładnie. Także.. jutro po lekcjach nie czekajcie na mnie, umówię się z nimi i obgadam to wszystko.
- Czyli idziesz jutro do szkoły.?
- Tak, i tak mam już zbyt dużo zaległości. No i muszę wrócić do pionu, bo tego by chciał dziadek, tak.?
*
Kręciłam się po domu. Sama nie wiedziałam co mam robić. W końcu poprosiłam mamę o rozmowę. Musiałam się komuś wygadać.
- To o czym skarbie chciałaś pogadać.?
I opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło między Justinem, a Seleną oraz to, że on poprosił mnie dziś o chodzenie.
- No, no, no moja mała córeczka ma chłopaka - zażartowała mama i obie od paru dni szczerze się zaśmiałyśmy - Ale powiem Ci, że cieszę się, że umawiasz się z Justinem, ponieważ hm.. jak Ci tu wyjaśnić.. jest dobrze wychowany, no i w chwilach gdy potrzebowałaś wsparcia oprócz naszego, to on właśnie był przy Tobie.
- Powinnaś dopowiedzieć, że w chwili kiedy gdzieś w głębi siebie chciałam być sama, to w cudowny sposób on się pojawiał i wspierał mnie najlepiej jak potrafił, usiłował poprawić mi humor
- Dokładnie kochanie. Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa.
- Chciałabym, żeby tak było, ale mam wątpliwości, bo jeśli się zgodzę na nagrywanie płyty, to nie będę mieć dużo czasu.. wiesz o co chodzi.
- A mi się wydaję, że właśnie Justin zrozumie to wszystko najlepiej, bo sam wie jak to jest. Może Ci pomoże przy tworzeniu piosenek. I nie koniecznie będziecie spędzać mało czasu.
- Nie chcę być kojarzona jako ta co prowadza się z Justinem dla sławy.
- Wiem skarbie. Ludzie lubią przyklejać sobie na wzajem etykietki, ale pamiętaj, że robisz to co kochasz i to jest najważniejsze.
- Będę musiała się nauczyć żyć z przeróżnymi wychodzącymi plotkami na mój temat.
- To na pewno. Masz możliwość więc wypytaj Justina o jakieś rady
- Mamo.. a zostałabyś moją menagerką.?
- Ja.? Ale ja się na tym nie znam..
- Poprosiłabym Justina, żeby jego menager wprowadził Ciebie w te "klocki". Proszę? Chcę, żebyś to Ty zajęła to stanowisko, bo Tobie ufam tak.?
- No dobrze, przekonałaś mnie kochanie. Przynajmniej będę spać spokojnie, że nikt Ciebie nie oszuka. Przy okazji będę mogła sprowadzać Cię na ziemię jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Mam nadzieję, że woda sodowa mi nie uderzy do głowy
- Nawet nie myśl, że Ci na coś takiego pozwolę. Szef wytwórni i inni ludzie pokochali skromną, słodką Kanadyjkę, a nie rozpieszczoną do granic dziewuchę.
- Też zależy mi na tym, by pozostać taką jaką jestem, nie chcę grać, udawać kogoś kim nie jestem.
Z mamą rozmawiałyśmy jeszcze przez dobrą godzinę. Po tym wszystkim udałam się na górę, do swojego pokoju.
Na telefonie pojawił mi się komunikat z facebook'a o jakimś wpisie, oraz moje przyjaciółki chciały żebym weszła na skype'a.
Weszłam na facebook'a, a tam Justin zmienił swój status związku i.. oznaczył mnie w nim!
Później weszłam na skype'a i od razu rozpoczęło się dochodzenie dziewczyn. Chciały znać szczegóły a pro po tego jak doszło do tego, że ja i Justin jesteśmy razem. Pytały także o moje przemyślenia.
Równo o północy zeszłam z komputera. Przebrałam się w piżamę i już miałam zasypiać, ale dostałam SMS-a od Justina. Był on krótki, zwykłe dobranoc, ale i tak sprawiło ono, że się uśmiechnęłam. Czułam, że powoli zaczynam wracać do normy, no i w końcu mam chłopaka! Gdyby ktoś przed wakacjami mi powiedział, że tak to się wszystko potoczy, nie uwierzyłabym mu zdecydowanie!