poniedziałek, 30 lipca 2012

[6]

-Dzięki Carly-wykrzyczały niemalże wszystkie dziewczyny będące akurat w szatni
-Nie ma za co
-Jak to nie ma za co.?Jest za co. Gdybyś nam nie pomogła to cała klasa miałaby jedynki
Uśmiechnęłam się do nich i przebrałam się w strój do ćwiczeń.
Dziś na w-fie miałyśmy, a właściwie mieliśmy mieć koszykówkę.
Ustawiliśmy się wszyscy na zbiórce, pani sprawdziła listę, a następnie wyznaczyła Chaza i Justina na kapitanów drużyn.
Ja standartowo ustawiłam się na szarym końcu, zawsze byłam wybierana na końcu jako "marny dodatek" i sadzali mnie na ławce rezerwowych.
-Carly-usłyszałam głos Justina, wybrał mnie jako pierwszą!
Gdy skompletowaliśmy skład Justin ustalał kto kogo ma kryć.
-To może ja usiądę na ławce-powiedziałam i byłam już w drodze do ławki jak ktoś złapał mnie za dłoń.
-Grasz z nami-powiedział dobitnie Justin
Niektóre z dziewczyn patrzyły na nasze splecione dłonie, wzrokiem jakby chciały mnie zabić. Wyrwałam rękę z jego uścisku, a on.?Spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział.
Zaczęliśmy grać. Chodziłam od kosza do kosza, nikt nie chciał mi podać piłki, dopiero po paru minutach Justin podawał mi piłki. A gdy za pierwszym razem nie trafiłam do kosza, to on podał komu innemu piłkę, podszedł do mnie i wytłumaczył mi co mam poprawić by lepiej i celniej trafiać. I trafiłam!
Później reszta drużyny zaczęła grać razem ze mną, ale pech chciał, że źle stanęłam i poczułam rwący ból.
Usiadłam na podłodze i złapałam się za bolącą nogę.
-Gdzie Cię boli.?-zapytała nauczycielka
-Tu-odpowiedziałam i wskazałam miejsce bólu
-Chyba skręciłaś nogę. Justin pomoż Carly dojść do pielęgniarki, a jedna z was dzięwczęta niech pójdzie po jej rzeczy i zaniesie do gabinetu.
Justin pomógł mi wstać, a następnie skacząc na jednej nodze udało mi się dojść do gabinetu pielęgniarki. Chłopak dodatkowo otworzył mi drzwi, a co więcej wszedł tam razem ze mną!
-Co się stało.?-zapytała pielęgniarka
-Mały wypadek na w-fie-odpowiedział za mnie Bieber
-Skręciłaś kostkę, wiesz co poczekaj tu, a ja skoczę po dyrektora i Twojego tatę.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam bo pielęgniarka niemalże biegiem wyszła z pokoju.
-Jak coś to możesz już iść, dziękuję
-Nigdzie mi się nie spieszy, poczekam z Tobą-odpowiedział i usiadł koło mnie
Nagle drzwi od gabinetu się otworzyły i stanął w nich mój tata.
-Carly, nic Ci nie jest.?
-Nie, mam tylko skręconą nogę
-Zwolniłem się na godzinę, dwie ze szkoły i zawiozę Cię do szpitala, a później do domu
-Nie. Zawieź mnie do szpitala, ale później z powrotem do szkoły
-Carly, lepiej by było jakby Twój tata zawiózł Ciebie do domu, po co masz się męczyć tu w szkole.?-zaczął Justin
Byłam lekko na niego zła, nie pomagał mi.
-No dobra, tato to poprosisz w moim imieniu nauczycieli żeby spisali Tobie na kartce co mam do nadrobienia.?
-Jak chcesz to mogę po lekcjach przyjść do Ciebie z lekcjami
Początkowo wahałam się.
-Mógłbyś.?
-Jasne
-Dzięki
Do pokoju weszła też Sarah z moją torbą i ciuchami.
Podziękowałam jej, a następnie z pomocą taty opuściłam budynek szkoły.
                                                                             *

W szpitalu lekarz zabandażował mi nogę i kazał robić zimne okłady.
-Chyba zadzwonię do szkoły i wezmę dzień wolny
-Po co.?
-Przecież mama wychodzi do pracy, a Ty masz skręconą nogę, jak Ty sobie wyobrażasz opiekę nad 1,5 rocznym dzieckiem.?
-Dam sobie radę, włączę mu jakąś bajkę, poprzynoszę zabawki i jakoś go zajmę.
-No dobrze, ale masz nie forsować tej nogi
-Dobrze.
-Jak coś to dzwoniłem już do mamy
-I jak zareagowała.?
-Na początku bała się, że zemdlałaś, przeróżne układała scenariusze, ale gdy usłyszała, że to tylko skręcenie to odetchnęła z ulgą
                                                                              *
Przed domem czekała na nas już mama. Pomogła mi wysiąść z auta, natomiast tata pojechał z powrotem do szkoły.
Przed wyjściem mamy do pracy, ta przyniosła mi do salonu masę poduszek, koc, świeży okład, przyprowadziła Jake'a i jego zabawki.
-Jak coś to skarbie dzwoń do mnie, albo do taty i..
-Mam nie forsować nogi, słyszałam już to od taty
Mama ucałowała mnie i Jake'a i poszła do pracy.
-No to Jake jesteśmy skazani na siedzenie w domu-powiedziałam głaszcząc brata po główce
Włączyłam mu bajkę, a sama skończyłam do swojego pokoju po książkę.
                                                                              *
                                                       ________________________
No i jest NN :3 mam nadzieję, że wam się spodoba. ;) Oraz witam już na nowym adresie ! :D xx. <3
Do NN (myślę, że dodam go za tydzień, na pewno przed moim kolejnym wyjazdem <3)

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, będę oczekiwać na następny. Uwielbiam tę historię, jak i poprzednią. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. baardzo mi się podoba ;3 <33333333 @SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega, mówiłam że masz talent i to ogromny.! <3 rozdział cudowny.! ;D

    OdpowiedzUsuń