sobota, 19 stycznia 2013

[22]

*
Po pogrzebie
Cd. pkt.widzenia Justina
Carly dość szybko odzyskała przytomność. Lecz po tym nie odzywała się do nikogo. Siedziała tuż obok mnie na ławce i cicho łkała.
Wpatrywała się pustym wzrokiem w grób swojego dziadka.
- Carly, wracamy. Jutro przyjdziesz tu jak będziesz chciała.
Dziewczyna skinęła lekko głową.
Jej tata "użyczył" jej swojego ramienia, ale Carly w zamian wtuliła się w niego.
*

Wszyscy zostaliśmy zaproszeni na stypę.
Odbywała się ona w domu państwa Jepsen.
Carly od razu podążyła do altany ustawionej w ogrodzie.
Wziąłem kawałek sernika i zaniosłem go dziewczynie.
Siedziała na drewnianej ławeczce, z podkulonymi nogami. Wzrok miała skierowany na niebo. Była pogrążona w myślach.
Odchrząknąłem.
- Przyniosłem Ci kawałek ciasta - powiedziałem cicho i postawiłem go przed dziewczyną na balustradzie altany.
- Dziękuję - wychrypiała Carly
Usiadłem kawałek od niej i sam zacząłem jeść swój kawałek ciasta.
Po chwili i ona zaczęła jeść.
- Za ile wracasz do Atlanty.? - zapytałem
- Powinnam za dwa dni, bo przecież w tym tygodniu będzie to święto szkoły, a ja nie mam nic przygotowanego.. ale nie czuję się na siłach.
To znaczy.. napisałam coś.. ale nie wiem..
- Napisałaś coś.?
- Mhm
- Mógłbym przeczytać.?
Przez chwilę Carly lustrowała mnie wzrokiem.
- To chodźmy do mnie do pokoju
- Dobrze
Zabraliśmy talerzyki i poszedłem za nią.
- Usiądź sobie - wskazała dłonią na łóżko, które było schludnie pościelone
Obserwowałem ją. Klęknęła przy łóżku, gdzie stał duży kufer i po chwili wyciągnęła z niego zeszyt. Podała mi go.
Przez przypadek wypadła z niego jakaś koperta.
Carly ją podniosła i wsadziła z powrotem między kartki zeszytu.
- To list od mojego dziadka, w którym przeprosił mnie, że mi nie powiedział, że był tak chory.. - wyszeptała łamiącym się głosem.
- Przynajmniej będziesz miała jakąś pamiątkę po nim..
- Niby tak.. ale jestem zła na siebie, że nie kazałam dziadkowi iść szybciej do tego lekarza, wiele razy jak go pytałam się to skarżył się na bóle..
- Nie obwiniaj się za nic, zamiast tego wyobraź sobie, że Twój dziadek jest teraz u Boga, w niebie i już nie cierpi, że patrzy tam z góry na Ciebie.
- Staram się, ale to nie takie łatwe.. Nawet nie wiesz jak się dziwnie czuję w tym domu, wiedząc, że go nie ma.. tak jest tu pusto.. I kto mnie teraz będzie wypytywał czy mam chłopaka, czy dobrze się uczę, czy pomagam mamie.?!
- Wiem, że nie jest Ci łatwo.
- Do tego jeszcze sprawa tej piosenki do szkoły.. zupełnie nie mam głowy..
- Który to tekst.?
Carly wzięła zeszyt i po chwili wskazała palcem tekst.
Piosenka nazywała się "Your heart is a muscle".
- Piosenka wpierw miała być o moim dziadku, tym co czuję.. ale nie wyszło mi zupełnie, no a pozatym to za świerza jeszcze sprawa. Wysłałam to w nocy chłopakom, kuzynom Hayden.
- I.?
- I poprosiłam ich, żeby stworzyli jakąś wolną muzykę pod to, ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi, a póki co nie chcę z nikim rozmawiać, boję się, że się rozpłaczę..
- Przecież płacz to nie jest nic złego. Nikt Ci nie zabroni płakać.
- No tak.. wolę trochę samotności.. nie jestem gotowa na to wszystko, na powrót do rzeczywistości..
- Pomożemy Ci stanąć na nogi. Właśnie najważniejsze jest żebyś spotykała się ze znajomymi, próbowała robić to co zawsze.. Najgorszą rzeczą dla Ciebie będzie siedzenie w domu i płakanie, smucenie się.
Prędzej dorobisz się jakiś szkód na zdrowiu, psychice.
Carly wydawała się rozmyślać nad moimi słowami, ja w tym czasie przeczytałem tekst jej piosenki.
- Podoba mi się on.
- Może być.?
- Na prawdę jest dobry. Już się nie mogę doczekać aż go usłyszę wraz z podkładem.
- Myślałam, żeby przy tej piosence wykorzystać to, że umiem grać na pianinie.
- Uuu.. i próbowałaś coś spleść.?
- Nie, nie miałam nawet na to czasu, praktycznie przez ten tydzień tu, ciągle byłam poza domem.
- Dalej masz tu pianino.? I czy Twojej babci nie przeszkadzało by gdybyśmy razem pograli na nim.?
- Babci raczej nie będzie przeszkadzało, wszyscy są w ogródku.
- To chodź - powiedziałem wyciągając do niej dłoń.
Zeszliśmy razem do drugiego salonu. Na samym jego środku stało pianino.
Usiedliśmy obok siebie na małym krzesełku.
Najpierw na rozgrzewkę zagrałem fragment "Down To Earth".
*
Pkt.widzenia mamy Carly
- Kochanie.? Widziałeś gdzieś Carly.? - zapytałam cicho męża, który przyniósł gościom coś do picia
- Tak, gra z Justinem na pianinie. Jak mniemam pracują wspólnie nad piosenką Carly, którą miała zaśpiewać w szkole.
- Przynajmniej zajmie czym innym myśli.
- Dokładnie. Strasznie przeżyła to co się stało.
- Była z nim bardzo związana, przebywała tutaj większość swojego czasu.. Mi też go brakuje, ale wiem, że muszę być silna dla was.
- Razem się pozbieramy. Podoba mi się to, że Justin pod nieobecność przyjaciółek Carly tak jej pomaga. W kościele ją pocieszał, na cmentarzu przytrzymał gdy zemdlała..
- To dobry chłopak. Zna się z Carly prawie od urodzenia.
Przytuliłam się do męża. I razem z nim obserwowałam jak Jake bawi się z Pattie.
*
Pkt.widzenia Carly
W ciągu godziny napisaliśmy cały podkład muzyczny. Na przemian każde z nas wygrywało coś na klawiszach, gdy pasowało to reszty, zapisywaliśmy to nutowo.
- Zaśpiewaj mi.? - zapytał Justin
Zasłoniłam rękoma twarz.
- Proszę.? - zapytał tym razem z uśmiechem.
Dzięki temu spędzonemu czasowi z Justinem choć przez chwilę zapomniałam o tym wszystkim.
Praca nad piosenką pozwoliła mi się na chwilę odprężyć.
- Tak bardzo ładnie proszę.?
- Oh.. niee.. - zaczęłam speszona
- Zaśpiewam z Tobą.
Spojrzałam na niego.
- No dobra.
" You gave my shirt back
I don't really get the meaning
It's like you're giving up before it all goes wrong
I've been told but I don't really like the feeling
I've been away, I've been away too long

I, I, I wanna go wherever you are
I, I, I wanna be wherever you are
I, I, I wanna see whatever you are

You say love's a fragile thing
Made of glass
But I think
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
You gotta work it out
Make it stronger
Try for me just a little longer
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle

If I could turn this plane around
I'd fly to where you are right now
Write your name into the sky
Hope that it'll light up your eyes

Wake up moon we spend the night alone together
You're a real good listener, but you don't have much to say
Wake up you, you won't pick up the phone whatever
You're probably sleeping, I hope we're still OK

I, I, I wanna go wherever you are
I, I, I wanna be wherever you are
I, I, I wanna see whatever you are

You say love's a fragile thing
Made of glass
But I think
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
You gotta work it out
Make it stronger
Try for me just a little longer
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle

If I could turn this plane around
I'd fly to where you are right now
Write your name into the sky
Hope that it'll light up your eyes
[x2]

You say love's a fragile thing
Made of glass
But I think
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
You gotta work it out
Make it stronger
Try for me just a little longer
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle
Your heart is a muscle

If I could turn this plane around
I'd fly to where you are right now
Write your name into the sky
Hope that it'll light up your eyes "

4 komentarze:

  1. świetny <3 akcja się ciągnie i ciągnie, kiedy w oni w końcu będą razem? :D czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, rozdział cudny. W ogóle Jus jest taki słodki <3 Kocham Twojego bloga. Czekam na NN i zapraszam do mnie http://cause-everythings-gonna-be-alright-jb.blogspot.com. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń