wtorek, 23 października 2012

[14]

Po wyjściu Carly, mama podała deser. Był to sernik z galaretką i owocami na zimno.
Mama ukroiła mi mały kawałek. Odechciało mi się jeść, ale nie chciałem robić mojej mamie przykrości.
Zjadłem, a następnie poszedłem do siebie do pokoju.
Wziąłem prysznic. Myślałem, że chociaż na chwilę przestanę rozmyślać o niej, ale nie..
Czemu niektóre słowa są gorsze od naszych czynów.?!
Zapowiadało się już dobrze, że Carly da mi szansę, zaprzyjaźnimy się, ale nie.. wystarczyło o jedno słowo za dużo i zaprzepaściłem wszystko!
Podsuszyłem trochę włosy, a następnie położyłem się do łóżka.
Czułem się strasznie przygnębiony.
Sięgnąłem ze stolika nocnego telefon. Wszedłem na twitter'a.
Od razu pojawiło mi się kilka tweetów Carly.
Ewidentnie dotyczyły mnie. "Nic się nie stało.." i wiele innych.
Otworzyłem jej profil. Tam gdzie zawsze pisało, że mnie followuje, teraz znikł ten napis.
Rzuciłem telefon, nawet nie patrzyłem gdzie, i w jakim on jest stanie po upadku.
Usłyszałem pukanie do drzwi, a następnie w progu zjawiła się moja mama.
Usiadła ostrożnie na brzegu łóżka i dokładnie tak jakbym był małym dzieckiem, zaczęła mnie głaskać po głowie.
-Co się stało.?
-Nic mamo-odpowiedziałem unikając jej spojrzenia
-Synku, nie znam Cię od dziś, zawsze sobie o wszystkim mówiliśmy, ale od chwili naszej wyprowadzki z Kanady, już tak nie jest. Ale wiedz Justin, że ja wszystko widzę, widzę to jak się zachowujesz.
-Chciałbym Ci mamo to wszystko powiedzieć, ale to jest głupie, a poza tym sam mam jeden wielki mętlik, nie wiem już co mam robić. Namieszałem, aż w końcu straciłem pewną osobę.. Jestem skończonym idiotą.
-Nie mów tak o sobie, nie jesteś na pewno skończonym idiotą. Każdy z nas popełnia błędy, jedni małe drudzy duże.
Przesunąłem się na łóżku i usiadłem. Mama usiadła tuż obok mnie.
Przez chwilę milczeliśmy, aż w końcu nie wytrzymałem i po prostu wygadałem się mamie. I w pewnym sensie ulżyło mi i to znacznie.
-To dlatego ona tak szybko wyszła i to mając lekko załzawione oczy
-Ale zrozum mamo, nie chciałem jej urazić, nie o to mi chodziło mówiąc to.. jak Ci już powiedziałem, sam nie wiem co do niej czuję.
Wcześniej faktycznie była dla mnie obojętna, a teraz..
-Zależy Ci na niej. Gdyby tak nie było, to byś tyle nie rozmyślał o jakimś tam pocałunku, jakieś tam kłótni.
Dostrzegłeś to, że większość dziewczyn patrzy na Ciebie przez pryzmat sławy, za to Carly inaczej.
-Sam już nie wiem mamo, to zbyt skomplikowane. Powiedz mi tylko co mogę zrobić.?
-Daj jej trochę czasu, to powinno pomóc. I nie zadręczaj się tak.
-Jesteś najlepsza mamo..-powiedziałem po czym przytuliłem się do niej, całując uprzednio ją w policzek.
-Aww, a Ty zapamiętaj, że zawsze nawet jak będziesz już dorosły, założysz rodzinę, będziesz mógł na mnie polegać.
-Dzięki mamo, i przepraszam, że ostatnio jakoś się osłabiły nasze relacje, ale wiedz, że zawsze byłaś, jesteś i będziesz moją najlepszą przyjaciółką, najlepszą mamą na świecie i że Cię kocham!
Mama ucałowała mnie w czoło, a następnie wyszła, ponieważ musiała posprzątać po kolacji, a ja? poszedłem spać.
*
Następnego dnia.
Szkoła.
Pkt.widzenia Carly.
Nie przespałam całą noc. Ciągle po głowie chodziły mi słowa Justina, po tym naszym pocałunku. Skoro nic dla niego nie znaczę to dlaczego mnie pocałował.?! Chciał się mną zabawić.?! Po raz pierwszy chciałam nie iść do szkoły.
Zaczął mnie nawet boleć brzuch z tych nerwów, ale nie mogłam pokazać Justinowi jak bardzo mnie to boli. Muszę się zebrać w całość.
Musiałam iść dziś sama, na pieszo do szkoły, ponieważ tata dziś musiał jechać na jakieś szkolenie.
Po drodze mijałam dom Justina. I pech chciał, że chłopak mnie dostrzegł. Kiwnęłam tylko głową do pani Pattie i ruszyłam dalej.

*
Ledwo weszłam na teren szkoły, a moje przyjaciółki ruszyły od razu do mnie niczym z "prędkością światła".
-Carly chodź szybko!-powiedziały obydwie i zaczęły mnie ciągnąć w stronę szkoły
-Patrz!-wskazały mi jakąś kartkę z listą wywieszoną przy sekretariacie
"Osoby, które wezmą udział w finale naszego szkolnego konkursu talentów". Przejrzałam całą kartkę i dopiero po chwili zorientowałam się, że moje nazwisko było wpisane jako 2!
-O matko.. powiedzcie, że śnię
-Jesteśmy takie z Ciebie dumne głuptasie, a Ty mówiłaś, że nie umiesz śpiewać
-Uszczypnijcie mnie bo wciąż nie wierzę-powiedziałam wciąż wpatrując się w swoje nazwisko na liście.
I Hayden ze Spencer wykonały to o co je poprosiłam.
-Ałć. Żartowałam.
Ledwo się odwróciłam jak zaczepiło mnie kilku nauczycieli.
-Gratulacje Carly i powodzenia w dalszym etapie. Pan Dyrektor powiedział, że poszło Ci ponoć całkiem nieźle.
-E.. dziękuję-odpowiedziałam i wraz z dziewczynami poszłam na górę na lekcje.
Do dzwonka było jeszcze 10 minut, więc napisałam do Tavish'a, że się dostałam do kolejnego etapu.
Zamiast odpisać mi, ten zadzwonił.
-Na prawdę się dostałaś.?
-Tak! sama jestem w szoku!-krzyknęłam do telefonu. W między czasie na korytarz zawitał Justin. Usiadł centralnie przede mną i mi się przyglądał. Był wyraźnie smutny, przygnębiony, lecz starałam się to zbagatelizować, nie przejmować się tym.
-No to musimy zacząć pisać nowe piosenki! A kiedy ten ostateczny etap.?
-Przesunęli termin na za dwa tygodnie
-Uuu.. ale nie martw się damy radę! To kiedy masz czas.?
-Nawet mogę dzisiaj-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
-To po lekcjach przyjdź do nas.
-Okej, to do zobaczenia
-Do zobaczenia.

*
Po szkole
Hayden i Spencer nie mogły dziś ze mną pójść do chłopaków, więc poszłam sama.
Zostawiłam niepotrzebne podręczniki w szafce szkolnej i już miałam opuszczać budynek jak zobaczyłam znów Justina. Ewidentnie czekał na kogoś.
Ledwo go minęłam, a już słyszałam go za sobą.
-Carly zaczekaj, musimy pogadać
-Według mnie nie mamy o czym. Wczoraj powiedziałeś wszystko co chciałam wiedzieć, usłyszeć.
-Ale daj mi szansę się wytłumaczyć, to na prawdę nie tak miało być. Nie to chciałem Ci powiedzieć. Żałuję tych słów.
-Trochę za późno Justin. Niektórych rzeczy nie da się cofnąć. I widzisz dlaczego nie chcę się z Tobą przyjaźnić. Ciągle mnie ranisz.
-Carly co mam zrobić żebyś mi wybaczyła, dała jeszcze jedną szansę.?-zapytał stając przede mną i chwytając mnie za ramiona.
-Miałeś swoją szansę-odpowiedziałam wyswabadzając się z jego uścisku
-Wiem, błagam Cię to był ostatni raz. Na prawdę to nie miało tak zabrzmieć.
-A jak miało zabrzmieć?!-zapytałam zirytowana
-Zrozum.. sam mam mętlik w głowie. Zależy mi na Tobie, ale nie wiem czy jak na przyjaciółce, czy jak na.. dziewczynie! A poza tym poniosło mnie, powinienem zaczekać, albo spytać Ciebie jakby o przyzwolenie.
-Fakt mogłeś.. no ale stało się, a teraz przepraszam, ale się spieszę do przyjaciół
-Dasz mi szansę.?-zapytał jak gdyby nie słyszał tego co powiedziałam
-Odpowiem Ci jak wcześniej. Póki co nie. Wolałam chyba jak mnie olewałeś, a i zapamiętaj.. nie rób mi nigdy nadziei-powiedziałam i pobiegłam tam gdzie miałam, zostawiając go samego pośrodku placu. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.

czwartek, 18 października 2012

[13]

*
Pkt.widzenia Justina
Wróciłem jeszcze szybciej do domu niż zawsze, nawet mama była w szoku, że godzina 15 a ja już jestem.
-Justin, dzisiaj przychodzą Jepsen'owie na kolację-oznajmiła mi mama, gdy wchodziłem właśnie na górę, do swojego pokoju. Aż mnie zamurowało. Miałem zamiar odłożyć plecak i właśnie o to poprosić mamę! Ona mi czyta chyba w myślach. Osobiście wolałbym raczej, żeby nie czytała w myślach, ale shh.
-Carly też będzie.?-zapytałem z ciekawości
-Lily powiedziała, że zapyta Carly czy zechce przyjść. No chyba, że będzie umówiona już to nie przyjdzie, a czemu pytasz.?
-Tak po prostu z ciekawości, no wiesz mamo.. Ty i rodzice Carly będziecie mieć swoje tematy rozmów, a jak byłaby Carly to i ja bym miał z kim pogadać-wytłumaczyłem się mamie, ale tak by nic nie zdradzić.
Prawda była taka, że musiałem porozmawiać z nią (Carly) na osobności, chciałem wiedzieć dlaczego unika mojego wzroku, i ogółem mnie.
Na przykład na przerwie obiadowej wogóle na mnie nie zwróciła uwagi, nawet nie odpowiedziała "cześć"..
I jeszcze jedna sprawa ostatnio mi nie daje spokoju.. A mianowicie to co ja sam czuję do Carly, czy coś wogóle czuję..
Tak jak to ona powiedziała, wcześniej ją ignorowałem, a teraz.?
-A o której oni przyjdą.?
-O 18
-Mhm-odpowiedziałem i poszedłem do pokoju.
Próbowałem skupić się na zadaniach domowych ( Tak ja i zadania domowe..wiem dziwne to..), ale nie mogłem się na niczym skupić.
Miałem wręcz istny chaos w głowie! Czułem się jakbym miał iść i zaprosić jakąś dziewczynę na randkę.
*
 Godzina 18
Akurat zapinałem koszulę, gdy słyszałem dzwonek do drzwi, a następnie mama zawołała mnie z dołu.
Państwo Jepsen nigdy się nie spóźniają.
Zszedłem jak najszybciej na dół. Carly trzymała na rękach swojego brata, Jake'a.
Powiedziała do mnie cześć, przy rodzicach musieliśmy grać, że wszystko jest OK.
Rzeczywistość niestety jest inna..ale o tym wiemy tylko ja i moja "przyjaciółka".
*
Parenaście minut później
Zjedliśmy kolację przygotowaną przez moją mamę, a następnie dorośli zaczęli swoje tematy, a my siedzieliśmy w ciszy. Ona ciągle patrzyła nerwowo w szklankę. Od czasu do czasu Jake ją zaczepiał i wtedy się tak promiennie uśmiechała.
-Justin zaproś Carly do siebie do pokoju
-Nie ma takiej potrzeby-odpowiedziała szybko Carly mojej mamie
-Jest jest, nudzicie się, a tak pogadacie
Widziałem po minie dziewczyny, że nie było jej to na rękę. Spojrzała na rodziców, a Ci pokiwali zgodnie głowami.
Wstałem od stołu i czekałem na nią. W końcu i ona także. Szła parę kroków za mną.
Otworzyłem drzwi od pokoju, i przepuściłem ją w progu. I wtedy nasze spojrzenia się spotkały.
-Siadaj-powiedziałem wskazując jej na łóżko, a sam zakluczyłem drzwi i usiadłem na krześle.
Panowała między nami krępująca cisza. Postanowiłem ją przerwać.
-I Ty nam wmawiasz, że nie umiesz śpiewać..
-Bo nie umiem
-Tak, a kto zaśpiewał "So don't break me tonight. This is crazy love. And you know I'm gonna follow you home. Trough the rain. Cause I need your love. And you know I'm gonna follow you home.".?-zaśpiewałem słowa, które chyba najbardziej wkodowały mi się do głowy.
-I co pozatym.?
-To, że na prawdę ładnie śpiewasz, i powinnaś w końcu przyjąć to do świadomości! Nie mówię tego byle komu!
-Dobrze, postaram się.. i nie krzycz na mnie. A pozatym, co robiłeś na sali gimnastycznej.?
-Przepraszam. Scooter, mój manager kazał mi przekazać coś dyrektorowi, niestety nie mogę nic zdradzić. I szczerze sam zbyt dużo nie wiem.
Dziewczyna pokiwała głową, że rozumie.
I znów cisza.
-Carly, mogę o coś zapytać.?
-Pytaj..
-Dlaczego ostatnio mnie ignorujesz.?
-Nie ignoruję
-Jakoś mam inne wrażenie, nie rozmawiasz ze mną, nie mówisz 'cześć', nie patrzysz mi w oczy.
-Wydaje Ci się
-Nie rób ze mnie idioty, nie jestem ślepy. Powiedział Ci ktoś coś na mój temat.?
-Nie.
-No to powiedz mi o co chodzi.?!-powiedziałem siadając tuż koło niej.
Obserwowałem jak dziewczyna nad czym się zastanawia, a po chwili wstała i zaczęła chodzić po moim pokoju.
-Na pewno chcesz znać prawdę.?-zapytała po czym usiadła na brzegu mojego biurka
-Tak
-Ale na pewno.? Na 100%?
-Nawet na 200%
Dziewczyna głęboko westchnęła.
-Po prostu ciągle nie może mi dać spokoju fakt, że kiedyś miałeś mnie nie ukrywajmy gdzieś, jedynie przy rodzicach udawałeś, że się znamy, a teraz.? Nagły obrót o 360 stopni.?! Skąd ta zmiana.?!
-Carly..-zacząłem tym razem ja i podszedłem do niej-wiem, że myślisz, że miałem Cię gdzieś.. ale to nie tak! Po prostu widocznie musiałem wcześniej zachowywać się jak ostatni skończony palant, ale w końcu zrozumiałem coś! zmądrzałem!
Carly obserwowała mnie i słuchała z uwagą.
Patrzyłem w jej niebieskie oczy. I nie wiem co mnie podkusiło, ale zacząłem się zbliżać coraz bliżej niej, aż w końcu zaczęliśmy się całować.
Całowała delikatnie lecz zarazem czule. Zacząłem jedną dłonią gładzić jej gładki policzek, a drugą wplotłem w jej ciemne, długie włosy.
Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę, aż do utraty tchu. Przerwałem to pierwszy. Carly wydawała się być w szoku. Ja z resztą też.
-Carly.. przepraszam, poniosło mnie, to nie tak miało być, nie chciałem..
-Nie chciałeś..-wyszeptała po czym podniosła się, odkluczyła drzwi i po prostu wyszła.
Dopiero po chwili zrozumiałem sens swoich wypowiedzianych słów. Brawo Justin. Spieprzyłeś teraz wszystko!
Nie wiedziałem co robić..
Dopiero po chwili zszedłem na dół. Carly akurat zakładała już sweter, brała brata i opuściła mój dom. Jeszcze zanim wyszła dostrzegłem łzy w jej oczach.
Znów się czułem jak skończony idiota.
A co jeżeli ona mnie już nie będzie chciała znać.?
Zależy mi na niej, jako na przyjaciółce, a może coś więcej.?
___________________________
Troszkę nie podoba mi się ten R, w mojej wyobraźni lepiej to wyglądało xDD hahah
I ten rozdział dedykuję @Howbreathe, bo te niektóre sceny ("biurko" xD) powstały dzięki właśnie Marcie <3 gdyby nie ona to raczej bym tego nie opisała haha <3
#muchlove <3
PS. jeżeli ktoś "nowy" chce być informowany to niech napisze do mnie na aska, tutaj, gg lub na twitterze ;)
xoxo.

sobota, 13 października 2012

[12]

Kazali nam wypełnić jakieś kwestionariusze ( imię, nazwisko, i czy będziemy śpiewać swoje utwory czy covery, no i ich tytuły).
Jak się okazało później, pan dyrektor wraz z wicedyrektorką i paroma innymi nauczycielami robili wstępne przesłuchanie. Wszystko zależało od tego "przesłuchania", właśnie teraz mieli odpaść Ci "słabsi".
Zrobili nam losowanie, by ustalić kolejność naszych występów. Byłam 3.
Wszystkich poproszono o wyjście, mieliśmy wchodzić pojedyńczo.
Zastanawiałam się co mogę zaśpiewać.
Poczułam wibrujący telefon w kieszeni. Dzwoniła Spencer.
-Halo.?
-Carly! Gdzie jesteś.?
-No przed salą gimnastyczną-odpowiedziałam, i w telefonie usłyszałam tylko drobny szum, a następnie dźwięk zakończonego połączenia.
Chwilę później zobaczyłam przebijające się przez tłum moje przyjaciółki.
-I jak.?
-Czekam. Mam śpiewać jako 3. A co najgorsze nie jestem przygotowana na to psychicznie.
-Dasz radę. Potraktuj to, tak jakbyś śpiewała dla nas, czyli na pełnym luzie, na spontanie.
-A co zaśpiewasz.?-zapytała Hayden
-Zaśpiewam coś ze swojego repertuaru.
-Uuuu
Niestety naszą rozmowę przerwał dzwonek.
-Dobra my musimy iść na lekcje, ale pamiętaj, trzymamy kciuki, dasz radę, kochamy Cię!
-Aww, nie dziękuję, żeby nie zapeszyć i też was kocham -odpowiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółek.
Dostrzegłam również Justina, stał nieopodal, przy swojej szafce. A żeby było śmieszniej.. patrzył wprost na mnie (a przynajmniej tak mi się wydawało).
Uwolniłam się od Spencer i Hayden. Myślałam, że i Justin pójdzie na lekcje, ale pomyliłam się..
Rozejrzał się, a następnie podszedł do mnie.
-I jak stresujesz się.?
-A nie widać..?
-Nie słyszałem jak śpiewasz, ale coś w tym musi być skoro Twoje przyjaciółki Ciebie zgłosiły do konkursu.
-Może.. nie mi to teraz oceniać. Jeśli odpadnę to oznacza, że jednak nie mam talentu.
-Przestań myśleć tak, uwierz, że Ci się uda.
-Łatwo Ci mówić
-Nie łatwo, ale wiem co czujesz. Sam jeszcze będąc w Kanadzie, naszym rodzinnym mieście brałem udział w konkursie. Wtedy zająłem 2 miejsce. Później Scooter i Usher mnie odkryli..Przed każdym swoim koncertem, drobnym występem stresuję się tak samo jak Ty teraz, boję się, że pomylę słowa, choć i to mi się zdarza..ale nie poddaję się. Spójrz na mnie-powiedział po krótkiej przerwie.
Spojrzałam na niego, ale tylko przelotnie. Nie mogłam tak po prostu spojrzeć mu w te czekoladowe oczy, nie po tym moim śnie. Nagle poczułam jego dłoń na moim policzku. Zmusił mnie tym gestem bym zwróciła wzrok na niego.
-Wyluzuj Carly-wyszeptał i zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać
-Carly teraz Twoja kolej-zawołała mnie Nicole, przewodnicząca szkoły
Wywinęłam się od Justina i od razu "pobiegłam" do sali.
-Co nam Carly zaśpiewasz.?-zapytał pan dyrektor
-Utwór własny zatytułowany "Curiosity"-powiedziałam, po czym podałam swój telefon na którym miałam nagrany podkład muzyczny pod tą piosenkę.
Już zabrzmiewały pierwsze nuty 'Curiosity' jak do sali wpadł niczym burza JUSTIN.
-Przepraszam Carly, nie przejmuj się obecnością Justina, i proszę zaczynaj-oznajmił dyrektor i puścili moją piosenkę.
Nie uśmiechało mi się śpiewać przy Justinie, no ale cóż poradzić na to.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam śpiewać.
*
Pkt.widzenia Justina
Można by powiedzieć, że wszedłem na salę bez powodu, lecz prawda była inna. Na przerwie zadzwonił do mnie Scooter, z wiadomością dla dyrektora, że prezes mojej wytwórni zjawi się w szkole na "finale" tego konkursu. Niestety oprócz tego nie chcieli mi nic zdradzić. Powiedziałem dyrektorowi to co miałem, i wykorzystałem fakt, że mogłem zostać.
Carly z początku wydawała się mocno zestresowana, ale z każdą kolejną linijką tekstu zaczęła się rozluźniać. Wczuwała się w tekst. Lecz ani razu nie uraczyła mnie swoim spojrzeniem. Co ja jej takiego zrobiłem.? Może ktoś jej coś powiedział na mój temat, co nie było prawdą.? Muszę się tego wszystkiego dowiedzieć. Tylko jak.. jak ona nie chce ze mną rozmawiać.
Wiem! Poproszę mamę, żeby zaprosiła państwa Jepsen do nas na kolację, wtedy będę mógł na spokojnie pogadać z Carly.
-Dziękujemy Carly, jutro wywiesimy listę kto się dostał.
Dziewczyna kiwnęła głową, zabrała swój telefon i ruszyła do wyjścia.
Chciałem pójść za nią. Już wstawałem gdy zatrzymał mnie dyrektor.
-Justin możesz na chwilę.?
-Tak..-powiedziałam lekko wkurzony, a wzrokiem odprowadziłem Carly.
Nawet się nie odwróciła..
______________________________
Nie podoba mi się ten R ;C wogóle muszę pomyśleć o tym opowiadaniu i ułożyć jakiś plan do tego, bo zdałam sobie sprawę, że piszę na istnym spontanie i z deka mnie to przeraża ;O
Do następnego <3 xx.

wtorek, 9 października 2012

[11]


Jeszcze tego samego dnia przeprosiłam Hayden i Spencer za tą akcję w stołówce. One natomiast przyznały, że powinny zaczekać na to, bym sama z własnej woli się zapisała do konkursu. No ale stało się.
-Carly, ale na pewno nie jesteś na nas zła.? Wiesz, że chciałyśmy dobrze-zaczęła Spencer, gdy wracałyśmy już do domu.
-Nie jestem, może to i lepiej, że mnie zgłosiłyście.. bo tak to chyba bym się wycofała
-Musisz spróbować
-Tylko problem w tym, że cholernie się boję
-Carly gdybyś nie miała talentu, to w życiu byśmy Tobie czegoś takiego nie zrobiły
-Zauważyłyście, że teraz niektórzy znów zaczynają się podśmiewywać ze mnie, obgadywać.?
-Zauważyłyśmy, ale po to jesteśmy Twoimi przyjaciółkami, że nie pozwolimy Ci się przejmować ich opiniami, nie znają Ciebie tak jak my, więc w ogóle nie powinni się odzywać
-Kocham was, nie wiem co bym bez waszej pomocy zrobiła-powiedziałam i przytuliłam je obie
-A my Ciebie kochamy Ty nasz uparciuchu
                                                                                      *
Szłam korytarzem, o dziwo sama, bez moich przyjaciółek. Pewnie są na sali gimnastycznej. Tak, to dziś jest konkurs talentów.
Miałam występować jako 3. Zamiast iść przećwiczyć utwór, wyszłam na opustoszały korytarz, obsunęłam się po szafkach i siedząc tak wpatrywałam się w puste ściany.
Moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Potykałam się o własne nogi, ręce i głos niemiłosiernie drżały, brzuch bolał z nerwów, nawet zaczęło mi się zbierać na płacz.
Nie możesz płakać Carly, nie teraz.. Ledwo oparłam głowę o dłonie, jak poczułam na nich czyjś dotyk. Podniosłam ostrożnie głowę, by zobaczyć czyje to dłonie spoczęły na moich.
Ledwo to zrobiłam jak moje oczy spotkały się z tymi niesamowitymi brązowymi niczym czekolada, oczami JUSTINA.
-Czemu nie jesteś tam gdzie wszyscy uczestnicy konkursu.?-zapytał z lekkim uśmiechem na ustach
-Chciałam pobyć chwilę sama-odpowiedziałam drżącym głosem, chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogłam w sobie znaleźć tej siły. Jego oczy niemalże były hipnotyzujące.
Przez chwilę myślałam, że wydawało mi się, że Justin przybliżył się do mnie. Lecz to okazała się być prawda. Justin przybliżał się z sekundy na sekundę coraz bliżej mojej twarzy. Obserwowałam na przemian jego usta i oczy. Najpierw delikatnie musnął kącik moich ust. Gdy zobaczył, że nie protestuję, objął swoimi ustami moje. Początkowo z szoku nie odwzajemniałam pocałunku.
Justin Bieber mnie pocałował! Mnie! Największą kujonkę!
-Rozluźnij się troszeczkę-wyszeptał mi tuż przy uchu, a następnie muskając ucho, kość policzkową wpił się znów w moje wargi.
Pocałunek zaczął być coraz to bardziej łapczywy, czuły, namiętny.
Chłopak zaczął kciukiem gładzić mój policzek, a natomiast drugą rękę wplótł mi we włosy. Objęłam go swoimi drżącymi dłońmi za szyję i lekko przyciągnęłam do siebie.
W moim brzuchu zaczęło się roić od przysłowiowych motyli.
Pierwszy pocałunek przerwał Justin. Odsunął się ode mnie i tak po prostu odszedł. Odwrócił się tylko po to by posłać mi swój najśliczniejszy uśmiech.


A ja.? OBUDZIŁAM SIĘ cała zgrzana i rozdygotana. Dodatkowo wystraszył mnie mój budzik.
Wyłączyłam go i jeszcze na chwilę położyłam się.
Co miał oznaczać ten sen.?
-Boże, Carly idiotko wbij sobie do głowy, że to nigdy się nie stanie!-zbeształam się
Ten sen był tak realistyczny, czułam doskonale jego usta, dłonie..
Dlaczego to musi być tylko sen.? moje marzenie.? I jak ja teraz spojrzę Justinowi w oczy.?
-Carly wstawaj-powiedziała moja mama wchodząc do pokoju.
-Już, już..
Wzięłam letni prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy i zeszłam na dół na śniadanie.
                                                                               *
                                                              Pkt.widzenia mamy Carly
Szturchnęłam męża i głową wskazałam mu by spojrzał na naszą córkę.
Wyglądało to tak, jakby ktoś zatrzymał film. Nasza córka siedziała przy stole, totalnie zamyślona i zamiast jeść to ona mieszała w misce.
-Ziemia do Carly, jedz, bo za chwilę do szkoły
Ale Carly nawet nie zareagowała.
Pomachałam jej przed oczami i szturchnęłam.
-Co.?Coś się stało.?
-Nic. Jedz -powiedziałam i zaczęłam się po cichu śmiać.
                                                                                *
                                                                 Pkt.widzenia Carly
                                                                 Parę godzin później
Sprawa snu ciągle mnie męczyła. Przez cały dzień jak tylko się dało unikałam Justina. Niestety tylko podczas obiadu mi to nie wyszło, ale wystarczyło, że udałam, że coś odrabiam.
                                                                                 *
                                                                 Pkt.widzenia taty Carly
Teraz miałem mieć lekcję z klasą mojej córki. Już na przerwie zacząłem ją obserwować. Zachowywała się dokładnie tak, jak w domu.
-Carly chodź do tablicy, rozwiążesz zadanie
I znów powtórka z rozrywki.
Podszedłem do jej ławki i upuściłem książkę.
-Ups..-zaczęła Carly
-Zadanie 4 strona 56
Córka początkowo nie wiedziała co ma robić z tym zadaniem, ale po chwili rozwiązała je prawidłowo.
-Skup się-wyszeptałem jej, gdy usiadła w ławce
Dyktowałem właśnie im zadanie do zeszytów, gdy ktoś zapukał do drzwi klasy. Była to przewodnicząca szkoły.
-Dzień dobry mogę przeszkodzić.?
-Proszę
-Niestety muszę zabrać jedną uczennicę
-Którą i dlaczego.?
-Carly Rae Jepsen, pan dyrektor prosił zebrać wszystkich uczestników konkursu talentów, jednym słowem robimy pierwszy etap.
                                                                               *
                                                                   Pkt.widzenia Carly
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Czułam jak pieką mnie policzki.
-Dobrze, to idź Carly
Spakowałam szybko torbę. Zdążyłam tylko spojrzeć na moje przyjaciółki. One pokazały mi, że trzymają kciuki.

____________________________
Ten R też z dedykiem dla @howbreathe <3
#muchlove <33.