wtorek, 9 października 2012

[11]


Jeszcze tego samego dnia przeprosiłam Hayden i Spencer za tą akcję w stołówce. One natomiast przyznały, że powinny zaczekać na to, bym sama z własnej woli się zapisała do konkursu. No ale stało się.
-Carly, ale na pewno nie jesteś na nas zła.? Wiesz, że chciałyśmy dobrze-zaczęła Spencer, gdy wracałyśmy już do domu.
-Nie jestem, może to i lepiej, że mnie zgłosiłyście.. bo tak to chyba bym się wycofała
-Musisz spróbować
-Tylko problem w tym, że cholernie się boję
-Carly gdybyś nie miała talentu, to w życiu byśmy Tobie czegoś takiego nie zrobiły
-Zauważyłyście, że teraz niektórzy znów zaczynają się podśmiewywać ze mnie, obgadywać.?
-Zauważyłyśmy, ale po to jesteśmy Twoimi przyjaciółkami, że nie pozwolimy Ci się przejmować ich opiniami, nie znają Ciebie tak jak my, więc w ogóle nie powinni się odzywać
-Kocham was, nie wiem co bym bez waszej pomocy zrobiła-powiedziałam i przytuliłam je obie
-A my Ciebie kochamy Ty nasz uparciuchu
                                                                                      *
Szłam korytarzem, o dziwo sama, bez moich przyjaciółek. Pewnie są na sali gimnastycznej. Tak, to dziś jest konkurs talentów.
Miałam występować jako 3. Zamiast iść przećwiczyć utwór, wyszłam na opustoszały korytarz, obsunęłam się po szafkach i siedząc tak wpatrywałam się w puste ściany.
Moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Potykałam się o własne nogi, ręce i głos niemiłosiernie drżały, brzuch bolał z nerwów, nawet zaczęło mi się zbierać na płacz.
Nie możesz płakać Carly, nie teraz.. Ledwo oparłam głowę o dłonie, jak poczułam na nich czyjś dotyk. Podniosłam ostrożnie głowę, by zobaczyć czyje to dłonie spoczęły na moich.
Ledwo to zrobiłam jak moje oczy spotkały się z tymi niesamowitymi brązowymi niczym czekolada, oczami JUSTINA.
-Czemu nie jesteś tam gdzie wszyscy uczestnicy konkursu.?-zapytał z lekkim uśmiechem na ustach
-Chciałam pobyć chwilę sama-odpowiedziałam drżącym głosem, chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogłam w sobie znaleźć tej siły. Jego oczy niemalże były hipnotyzujące.
Przez chwilę myślałam, że wydawało mi się, że Justin przybliżył się do mnie. Lecz to okazała się być prawda. Justin przybliżał się z sekundy na sekundę coraz bliżej mojej twarzy. Obserwowałam na przemian jego usta i oczy. Najpierw delikatnie musnął kącik moich ust. Gdy zobaczył, że nie protestuję, objął swoimi ustami moje. Początkowo z szoku nie odwzajemniałam pocałunku.
Justin Bieber mnie pocałował! Mnie! Największą kujonkę!
-Rozluźnij się troszeczkę-wyszeptał mi tuż przy uchu, a następnie muskając ucho, kość policzkową wpił się znów w moje wargi.
Pocałunek zaczął być coraz to bardziej łapczywy, czuły, namiętny.
Chłopak zaczął kciukiem gładzić mój policzek, a natomiast drugą rękę wplótł mi we włosy. Objęłam go swoimi drżącymi dłońmi za szyję i lekko przyciągnęłam do siebie.
W moim brzuchu zaczęło się roić od przysłowiowych motyli.
Pierwszy pocałunek przerwał Justin. Odsunął się ode mnie i tak po prostu odszedł. Odwrócił się tylko po to by posłać mi swój najśliczniejszy uśmiech.


A ja.? OBUDZIŁAM SIĘ cała zgrzana i rozdygotana. Dodatkowo wystraszył mnie mój budzik.
Wyłączyłam go i jeszcze na chwilę położyłam się.
Co miał oznaczać ten sen.?
-Boże, Carly idiotko wbij sobie do głowy, że to nigdy się nie stanie!-zbeształam się
Ten sen był tak realistyczny, czułam doskonale jego usta, dłonie..
Dlaczego to musi być tylko sen.? moje marzenie.? I jak ja teraz spojrzę Justinowi w oczy.?
-Carly wstawaj-powiedziała moja mama wchodząc do pokoju.
-Już, już..
Wzięłam letni prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy i zeszłam na dół na śniadanie.
                                                                               *
                                                              Pkt.widzenia mamy Carly
Szturchnęłam męża i głową wskazałam mu by spojrzał na naszą córkę.
Wyglądało to tak, jakby ktoś zatrzymał film. Nasza córka siedziała przy stole, totalnie zamyślona i zamiast jeść to ona mieszała w misce.
-Ziemia do Carly, jedz, bo za chwilę do szkoły
Ale Carly nawet nie zareagowała.
Pomachałam jej przed oczami i szturchnęłam.
-Co.?Coś się stało.?
-Nic. Jedz -powiedziałam i zaczęłam się po cichu śmiać.
                                                                                *
                                                                 Pkt.widzenia Carly
                                                                 Parę godzin później
Sprawa snu ciągle mnie męczyła. Przez cały dzień jak tylko się dało unikałam Justina. Niestety tylko podczas obiadu mi to nie wyszło, ale wystarczyło, że udałam, że coś odrabiam.
                                                                                 *
                                                                 Pkt.widzenia taty Carly
Teraz miałem mieć lekcję z klasą mojej córki. Już na przerwie zacząłem ją obserwować. Zachowywała się dokładnie tak, jak w domu.
-Carly chodź do tablicy, rozwiążesz zadanie
I znów powtórka z rozrywki.
Podszedłem do jej ławki i upuściłem książkę.
-Ups..-zaczęła Carly
-Zadanie 4 strona 56
Córka początkowo nie wiedziała co ma robić z tym zadaniem, ale po chwili rozwiązała je prawidłowo.
-Skup się-wyszeptałem jej, gdy usiadła w ławce
Dyktowałem właśnie im zadanie do zeszytów, gdy ktoś zapukał do drzwi klasy. Była to przewodnicząca szkoły.
-Dzień dobry mogę przeszkodzić.?
-Proszę
-Niestety muszę zabrać jedną uczennicę
-Którą i dlaczego.?
-Carly Rae Jepsen, pan dyrektor prosił zebrać wszystkich uczestników konkursu talentów, jednym słowem robimy pierwszy etap.
                                                                               *
                                                                   Pkt.widzenia Carly
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Czułam jak pieką mnie policzki.
-Dobrze, to idź Carly
Spakowałam szybko torbę. Zdążyłam tylko spojrzeć na moje przyjaciółki. One pokazały mi, że trzymają kciuki.

____________________________
Ten R też z dedykiem dla @howbreathe <3
#muchlove <33.

3 komentarze:

  1. AW.... Czuję się taka fejmys. I tu dedyk i tam... *-* Rozdział zajekurwabity! ten sen i wgl.....
    Nie no kurde no! Podoba mi się i tyle *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. sen po prostu rozpierdol w psychice :D hahahahahaha, mega :3 czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże ten sen myślałam że to prawda ;( a tu takie rozczarowanie ale rozdział zajebisty ;***

    OdpowiedzUsuń