czwartek, 15 listopada 2012

[16]

Do szkoły szłam z dziewczynami (Hayden i Spencer). Ciągle męczyły mnie opowiadaniem, o tym co wczoraj widziały. Miałam już serdecznie dość tego tematu.
Problem w tym, że jakoś nie umiałam im przerwać. Wolałam ostatecznie pogrążyć się w swoich myślach.
Mimo, że dopiero opuściłam dom, miałam też świadomość, że jest za wcześnie by mama zadzwoniła do babci, a następnie do mnie by przekazać mi wiadomość, czy mogę jechać do Kanady, ja czekałam na to. Szczerze mówiąc, chciałam opuścić szkołę, jak najszybciej znaleźć się w swojej ojczyźnie, w Kanadzie. Tęsknie za czasami kiedy tam mieszkałam. Wiem, że gdyby nie ta wyprowadzka to nie poznałabym Hayden i Spencer, ale kto wie może bym miała lepsze życie.? Nie byłabym uznawana aż za taką niezdarę, kujonkę.?
-Ej Carly, co Ci jest.?
-Nic
-Widzimy wszystko. Gadaj szybko.
-Denerwuję się tym konkursem, czyli nic nowego - skłamałam w połowie.
-Nie wiem już jak mam do Ciebie dojść, dasz radę głuptasie. Przeszłaś ten pierwszy etap to i dalej dasz radę. Musisz tylko być wyluzowana, dobrze się bawić przy swoich kawałkach. Moi kuzyni Ci pomagają. Więc musi być dobrze!
-Wczoraj napisaliśmy wspólnie dwie piosenki, dziś je będziemy kończyć-pochwaliłam się
-Aw, na prawdę.? To świetnie. Już się nie możemy doczekać aż Cię usłyszymy. A jakie będą te piosenki.?
-Hm, 2 będą takie spokojniejsze, a ta 3 będzie taka chwytliwa. A przynajmniej mam taką nadzieję.
-Carly.. kusisz. A myślałaś już jak się ubierzesz.?
-Jeszcze nie, ale jest trochę czasu
-A Ty jak zwykle podchodzisz do tego ze stoickim spokojem, "trochę czasu"-zaśmiała się Spencer
-No bo tak-zawtórowałam jej
*
Parę godzin później, po szkole.
Szłam akurat do kuzynów Hayden, gdy zadzwonił mój telefon. Mama.
-Tak.?
-No słuchaj Carly, babcia ucieszyła się wręcz, że chcesz do niej przyjechać, oczywiście się zgodziła. Już nawet zabukowałam Ci bilety, na jutro.
-Na którą godzinę.?
-Na 6 rano.
-Uu.. okej.
-Jak coś to tata odwiezie Ciebie na lotnisko.
-Dobrze mamo.
-Jesteś jeszcze w szkole.?
-Nie, właśnie skończyłam lekcje i idę do chłopaków, na próbę. Będziemy kończyć piosenki.
-O której przyjdziesz.?
-Aw, nie wiem mamuś. Postaram się wcześniej niż wczoraj przyjść, ale nie wiem ile nam się zejdzie.
-To może spakować Ciebie skarbie.?
-No jakbyś mogła, to.. na suszarce są moje ciuchy, które ostatnio prałam, więc je jak możesz to uprasuj mi i spakuj.
-Mhm, dobrze. To powodzenia na próbie kochanie.
-Dziękuję mamo. To do później.
-Pa, kocham Cię córeczko.
-Ja Ciebie też. Pa.
*
Po rozmowie z mamą, jakby ktoś mi zdjął kamień z serca. Uśmiech mimowolnie wkradał mi się na usta.
-Hej chłopaki!-krzyknęłam na wejściu
-No patrzcie, wczoraj płakała, a dziś zaciesza-zaśmiał się Tavish
-Oj shh..-zawtórowałam mu śmiechem
-Co taka radosna.?-zapytał Jared
-Jadę jutro do Kanady!
-Jutro.? Wow, szybka jesteś. Czyli dziś musimy się spiąć. Musimy dokończyć piosenki, zatytułować je jakoś.
-Muszę odpocząć po tych wszystkich rewelacjach, to za dużo dla mnie jest jak na jeden raz.
-Rozumiemy Cię Carly. I wręcz jesteśmy za tym, żebyś pojechała, odpoczęła i wróciła ze zdwojoną siłą.
-Postaram się.
-Dobra my tu gadu gadu, a czas leci-oznajmił Solomon
-Przed Twoim przyjściem przeglądaliśmy te nasze teksty piosenek, i nasunęły nam się pomysły na tytuły.
-Tak.? Jakie.?
-Pierwsza ma tytuł ustalony przez Ciebie "Curiosity", a pozostałe dwie nazywałyby się "I know you have a girlfriend" oraz "Call me maybe".
-Dobre tytuły. A coś zmieniliście w muzyce, czy.?
-Trochę. Łap za zeszyt i trochę sobie pośpiewamy.
Wzięłam od Tavisha zeszyt i wsłuchiwałam się w muzykę. Chłopaki dali mi znać kiedy mam zacząć śpiewać, no i się zaczęło.
*
-Myślałem, że dłużej nam zajmie pisanie tych piosenek, a tu parę dni pracy i już wszystko gotowe. Brawo dla nas!
-Woohoo, dziękuję wam chłopaki, gdyby nie wy, to było by marnie ze mną
-Wtedy byś równie dobrze zaśpiewała jakieś covery
-No nie wiem, nie wiem-zażartowałam
-To jak coś to będziemy w kontakcie.?
-Tak, tak. Dobra to ja spadam, bo muszę zobaczyć co mama mi spakowała
-Napisz nam jak dolecisz już do Kanady. No i baw się dobrze, odpoczywaj i jak znajdziesz chwilę to trenuj! I staraj się nie przeziębić.
-Gadasz całkiem jak moja mama-zaśmiałam się
-Oj tam, jesteśmy Twoimi starszymi braćmi, o!
-Aww
Uściskałam chłopaków i wróciłam do domu.
*
Następnego dnia.
W drodze na lotnisko napisałam sms-a do dziewczyn.
Brzmiał : " Hej, chciałam wam powiedzieć, że przez tydzień nie będzie mnie w szkole. Jadę do dziadków, do Kanady. Potrzebuję odpocząć.Przepraszam, że nie powiedziałam wam o tym wyjeździe.. Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi tego za złe. Kocham was, do zobaczenia w dniu konkursu. PS. NIE MÓWCIE JUSTINOWI GDZIE I DLACZEGO WYJECHAŁAM".
*
Kilkanaście godzin później.
Kanada, Ontario, Toronto.
Po długim locie samolotem wreszcie doleciałam na miejsce. Na lotnisku czekali na mnie moi dziadkowie.
-Carly, wnusiu!-krzyknęła moja babcia i już po chwili przytulałyśmy się obydwie.
Babcia standardowo płakała.
Następnie przywitałam się także z moim dziadkiem.
-Ale się z Ciebie śliczna panienka zrobiła. A dopiero byłaś takim maluchem.
Babcia z dziadkiem jak zwykle uwielbiają rozpamiętywać to jak byłam mała, jak się zmieniłam. No ale co na to poradzić.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyliśmy się gdy Twoja mama do nas zadzwoniła z pytaniem, czy możesz do nas przyjechać.
-Pamiętaj Carly, że zawsze jesteś u nas mile widziana, przecież to Twój rodzinny dom. Nie zabraniamy Ci tu przyjeżdżać.
-Aw, dziękuję, zapamiętam. Tylko wiecie, teraz kończę szkołę, za niedługo studia, po prostu brak czasu uniemożliwia mi przyjazd do was.
-Dobrze, poopowiadasz nam wszystko w domu, jedźmy już. Pewnie jesteś głodna i zmęczona.
-No nie będę ukrywać, że tak
*
Dzień później
Pkt.widzenia Justina
Wczoraj przyuważyłem, że nie ma Carly. Dziś myślałem, że już będzie. Ale się pomyliłem. Gdy tylko próbowałem pogadać z jej przyjaciółkami, zawsze coś musiało mi to przerwać. Próbowałem też dodzwonić się do Carly, ale albo nie odbierała, albo wręcz odrzucała połączenia. Nie odpisywała na sms-y.
Od wczoraj także zaczęło być głośno wokół mojej osoby w prasie, a to za sprawą tego, że w końcu po pół roku pracy udało mi się wydać nowy album, z całkiem nowymi dojrzalszymi piosenkami. "Believe", bo tak się nazywa mój album. Mój manager już powoli zaczyna mi organizować trasę koncertową. Znowu zacznę być rzadkim bywalcem u mnie w szkole. Będę musiał znów mieć prywatne lekcje. I również przy nadchodzącej trasie, postanowiłem sobie, że muszę naprawić moje relacje z Carly. Może być tak, że wyjadę, i być może już jej nie spotkam.? Kto wie..
Żałuję swojego jakże durnego pomysłu, żeby poprosić Selenę o chodzenie. Myślałem, że gdy zacznę z nią chodzić to Carly będzie zazdrosna.
Co ja sobie myślałem?! Jeszcze bardziej ją przez to zraniłem! Jestem skończonym idiotą. Nie zasługuję na nią.
*
Pkt.widzenia Carly
Wieczorem weszłam na komputer, oprócz maila od Tavisha, był także mail od Hayden.
"Caaarly! Nie zgadniesz. Nie, Justin nie zmienił dziewczyny, nie tym razem. Niestety dalej umawia się z Seleną. Ale nie po to piszę. W załącznikach masz NOWY album Justina. Posłuchaj go, jest na prawdę dobry! Od czasu swojego poprzedniego albumu strasznie się zmienił. Te piosenki są dojrzalsze.
Może, a na pewno Ci się ona spodoba. A i słuchaj, Justin ciągle nas wypytuje od Ciebie, mówi nam, że nie odbierasz od niego telefonów, nie odpisujesz na maile, smsy. A i nie mamy oczywiście Ci za złe, że postanowiłaś wyjechać. Chyba same byśmy tak zrobiły gdyby los nam zrzucił na głowę aż tyle spraw. Konkurs, sprawa z Justinem, szkoła - jak Ty to kochana wytrzymujesz.? Podziwiam Cię wręcz. No nic, widzimy się za parę dni. Oczywiście jak możesz to wejdź na skype'a to pogadamy. Kochamy Cię! I strasznie tęsknimy za Tobą! Odpoczywaj. xoxo."
Pobrałam załączniki z maila od Hayden.
Nie wiedziałam, że Justin nagrywa płytę. Przecież parokrotnie widzieliśmy się, rozmawialiśmy, a on nic nigdy nie wspomniał o płycie, o Believe.
Odpisałam szybko Hayden : "Dzięki Hayden za załączniki, dzisiaj w nocy sobie przesłucham tej płyty, chociaż wolałabym zapomnieć o Justinie.. Owszem dużo na mnie spadło, ale jakoś muszę dać radę. Nie mówcie mu gdzie jestem nie chcę, żeby wiedział, albo co więcej przyjechał tu. Nie chcę go widzieć. Nie teraz.. Wyjechałam głównie z jego powodu. A tak zmieniając temat to wracam w dniu konkursu. I dzwoniłam do mojej mamy ii.. pozwoliła mi zmienić fryzurę. Na razie wam nic nie zdradzę, to ma być taka pewnego rodzaju tajemnica. Wyjechała stara Carly, a wróci nowa. Trzymajcie się. Ja też was kocham. xoxo".
Przesłałam szybko piosenki Justina, na moją mp3.
*
Następny dzień.
Przez całą noc słuchałam "Believe". Całą noc także przepłakałam. Płakałam nie przez piosenki, chociaż niektóre mnie urzekły np. tytułowa "Believe", "As Long As You Love Me", "Be Alright", "Fall". Sama miałam mętlik. Chciałabym być zła na niego, ale nie mogę też wyprzeć tego odwrotnego uczucia - miłości.
Ale nie wiem czy mu zaufać zranił mnie wielokrotnie, ale dopiero teraz zadał mi cios poniżej pasa. Mówił mi o swoim rzekomym uczuciu do mnie, a za chwilę umawiał się z Seleną.. W co on pogrywa.?
______________________________________
Dzisiaj ciut dłuższy R niż zawsze, haha :D a to wszystko przez to, że piszę już wg planu i te sceny z tego R, musiałam dość rozbudować :3 myślałam, żeby podzielić go na dwie części, ale skonsultowałam to z @howbreathe, no i na jej jakby prośbę postanowiłam już dodać długi R :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Żebym miała taką wenę do llwtbbe, jak tu do Jarlyy ._. było by pięknie..
No nic, tyle ode mnie. To do NN. xoxo. #muchlove.

2 komentarze:

  1. Uhuhuhuhu,.pofasznie ! Bahhahahaha,.nie no zajebiscie, ale ja jak zwykle mam niedosyt. Dp jatlyy nigdy nie mam zadnych uwag,.moze.to.dlatego, ze jestes zajebista, a moze dlatego, ze tu nie ma.sielanki? :3
    Xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. boooski. dobrze, że wyjechała, odpocznie i w ogóle :) ach, justin, justin, zjebałeś. czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń